Listonosz z Krakowa, mimo pozytywnego wyniku testu na COVID-19, wypełniał swoje obowiązki. Według Polsat News, mógł mieć kontakt nawet z blisko czterema tysiącami osób!

Wiedział, że ma koronawirusa i poszedł do pracy?
Dziennikarze Polsat News dowiedzieli się nieoficjalnie, że pracownik Poczty Polskiej doskonale zdawał sobie sprawę z faktu, iż jest zakażony koronawirusem. Rzecznik prasowy instytucji całkowicie zaprzecza tym informacjom. Na ten moment trudno zweryfikować, która wersja jest prawdziwa.
W przypadku, gdy którykolwiek z pracowników PP informuje o pozytywnym wyniku testu na COVID-19, wykonuje się listę potencjalnych osób mających kontakt z zakażonym, a następnie zamyka się konkretną placówkę, w której chory pracował. Tak wyglądało to, między innymi, w Białobrzegach.
Krakowski listonosz zaraził nawet 4 tysiące osób?!
Według wstępnych informacji, zarażony listonosz mógł mieć kontakt łącznie z czterema tysiącami osób. Nie oznacza to, oczywiście, że wszystkich musiał zarazić. Właśnie dlatego tak ważne jest to, by zachowywać dystans społeczny oraz korzystać z dostępnych środków ochrony i dezynfekcji.
Niestety, cały czas mamy w kraju wiele zawodów, które nie pomogą pozwolić sobie nawet na chwilowy przestój. Kurierzy, ekspedienci, dostawcy jedzenia czy lekarze i pielęgniarki – każda z tych i podobnych osób może potencjalnie przenosić koronawirus i przenieść chorobę na bardzo wiele jednostek.
Poczta Polska dopłaca chętnym do pracy. Tych nie brakuje, ale jak długo?
Poczta Polska ogłosiła niedawno wypłatę dodatkowych 700 złotych brutto wszystkim, którzy w okresie pandemii zdecydują się na przyjście do pracy (mimo możliwości wzięcia zasiłku na opiekę nad dziećmi itp.). Na ten moment nie ma danych, ile osób skorzystało z takiej możliwości.
Listonosz musi do minimum ograniczyć kontakt z innymi, ale nie zawsze jest to możliwe. Czy wkrótce pracowników poczty będzie na tyle mało, że nie będzie komu roznosić listów? Liczba zachorowań COVID-19 na razie na tak mocny scenariusz nie wskazuje.